23 sierpnia 1944. "Stare Miasto – sercem Stolicy"
"Niemcy używają wszelkich środków do burzenia Starego Miasta. Nie ma już w tej dzielnic nieuszkodzonych domów. Ruch cywilny zamarł. Nawet działania bojowe są ograniczane przez huraganowy, ogień miotaczy min, granatników, artylerii i bomb nurkowców – napisano w "Biuletynie Informacyjnym" z 23 sierpnia, w tekście pt. Stare Miasto – sercem Stolicy.
Na warszawskiej starówce, od kilku dni Powstańcy odpierają główne natarcie niemieckich oddziałów, z ruin Ratusza obsługa cekaemu zestrzeliwuje niemiecki bombowiec. Po południu Niemcy odpowiadają atakiem na szpital Jana Bożego przy Bonifraterskiej, zakłady „Fiata” przy Sapieżyńskiej i kompleks budynków Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przy ul. Sanguszki.
23 sierpnia Powstańcom udaje się, po kilkudziesięciu godzinach walk, zdobyć budynek tzw. małej PAST-y przy ul. Piusa XI, a także kościół św. Krzyża i sąsiedni budynek Komendy Policji przy Krakowskim Przedmieściu 1.
Oddziały kpt. Cypriana Odorkiewicza „Krybara” nacierają na Uniwersytet. W akcji biorą udział powstańcze wozy bojowe – „Kubuś” i „Jaś”. Wobec przeważającej siły wroga atak ulega jednak załamaniu.
Tak sierpniowe dni w objętym Powstaniem mieście opisuje jeden ze świadków tych wydarzeń, około 30-letni wówczas Antoni Spandowski:
„Brak mi słów na opisanie tej gehenny, jaką przeżyły w szpitalu kobiety. Wydaje mi się to czasami niewiarogodne i prawdopodobnie nie wierzyłbym w to, gdybym sam nie był świadkiem. Pierwszy wypadek z tej dziedziny zdarzył się jeszcze w okresie, kiedy w szpitalu przebywało wojsko niemieckie. W tym czasie zdarzały się sporadyczne wypadki wtargnięcia Ukraińców na teren szpitalny. Przychodzili oni z wizytą do chorej Rosjanki. Niemcy ich zasadniczo usuwali, ale niezbyt energicznie, albowiem wizyty całych grup pijanych Ukraińców powtarzały się stale.Podczas jednej z takich „wizyt” 2 Ukraińcy wciągnęli do pustego pokoju 2 kobiety i dokonali na nich gwałtu.
Po tym wypadku Niemcy dali zapewnienie, że Ukraińcom wstęp do szpitala został zabroniony. Mimo rzekomego zakazu Ukraińcy przychodzili w dalszym ciągu do szpitala, i na dalsze ekscesy nie trzeba było długo czekać. Przechodząc przez korytarz, w którym leżały chore kobiety, Ukrainiec zobaczył piętnastoletnią dziewczynkę, która czuwała przy łóżku chorej matki. W oczach kilkudziesięciu chorych kobiet Ukrainiec rzucił dziewczynkę na łóżko matki i zgwałcił ją.
Tego rodzaju gwałty powtórzyły się jeszcze szereg razy, nie wszystkie jednak – ze zrozumiałych względów – dotarły do wiadomości ogółu. Można więc zrozumieć, jaki postrach padł na kobiety, z chwilą gdy teren szpitalny – wbrew pierwotnym zapewnieniom – oddano pod straż Ukraińcom”.
Tekst powstał na podstawie materiałów Muzeum Powstania Warszawskiego